Wiosna, na którą tak długo czekaliśmy odeszła niepostrzeżenie, otwierając drogę latu. Izerskie łąki rozkwitły tysiącami kwiatów, trawy porosły wyższe od człowieka. Zakwitły storczyki.Dojrzały poziomki. Tak. To już lato.
Między wschodem a zachodem słońca
W Domku pod Orzechem życie toczy się swoim rytmem. Budzę się o świcie, by boso pobiec na wschód słońca. Potem piję kawę, karmię zwierzęta, doję kozy. O dziewiątej przychodzi Jaś i wspólnie spędzamy trzy godziny czytając, bawiąc się i spacerując. A potem jest już południe. Czas na gotowanie i resztę obowiązków, zbieranie ziół, czytanie. I nim się spostrzegę znów mamy zachód słońca, który oglądam już w piżamie i zaraz potem zasypiam. Oczywiście od tej rutyny jest kilka odstępstw.
Goście, goście, goście
Najważniejszym odstępstwem o spokojnego wiejskiego życia jest przyjazd gości. Od maja systematycznie odwiedzają nas rajdy konne, co wymaga ode mnie kilku dni intensywnej pracy: przygotowywania pokojów, gotowania, a potem towarzyszenia ludziom, którzy choć przyjeżdżają często jako obcy, wyjeżdżają zaprzyjaźnieni, zachwyceni miejscem i atmosferą domu.
Za każdym razem staram się, by moi goście czuli się tu dobrze. Gotuję dania, których nie doświadczą gdzieś indziej, doprawiając je izerskimi ziołami. Podaję kozie sery i sałatki z jadalnych chwastów, piekę blachy ciasta, z przebojową izerską łąką, czyli ciastem pokrzywowym, które ma liczne grono fanów. A po wyjeździe rajdu, piorę niezliczoną ilość pościeli.
Domek pod Orzechem w nowej odsłonie
Najważniejszą jednak sprawą, która nie dawało mi spokoju przez ostatnie tygodnie był nieustający remont. Wreszcie po wielu perypetiach, kilku kłótniach i scysjach wszelakich mogę powiedzieć, ze na ten rok skończyliśmy remontować. Przebudowaliśmy wejście do domu, dzięki czemu agro otrzymało osobne drzwi. Zrobiło się funkcjonalniej. Pomalowaliśmy elewację na ciepły trawiasty kolor. Teraz Domek pod Orzechem całkowicie zlewa się z otoczeniem. Pozostaje mi jeszcze uzupełnić kwiaty pod domem, by nadać mu sielskiego wyglądu.
I wreszcie będzie tak, jak sobie to zaplanowałam. Wiejsko, sielsko, swojsko.
P. S. Jeszcze do końca czerwca można z kodem rozmowki20 kupić taniej produkty konopne firmy Full Spectrum, dzięki którym łatwiej osiągnąć wewnętrzny spokój. Nas olej i herbatka konopna ratowały, gdy ścierały się różne koncepcje remontu domu.
Poziomki uwielbiam, więc pod tym względem to moja ulubiona pora roku.
OdpowiedzUsuńJa też je lubię i cieszę się, że tyle ich u nas rośnie.
Usuńnajlepiej <3
OdpowiedzUsuńOd jutra już oficjalnie lato, chociaż akurat tę porę roku najmniej lubię, to i tak będę cieszyć się jej urokami, byle tylko mega upałów nie było. :)
OdpowiedzUsuńJa lubię ciepło, ale te ostatnie dni były dla mnie trudne.
UsuńWłaśnie przeszła nad Łodzią prawdziwa burza, przyznam, że jestem jej wdzięczna za ochłodzenie. :)
UsuńTeraz jest tak gorąco, że moim marzeniem to jest domek nad jeziorem
OdpowiedzUsuńJa na szczęście mam cień orzecha, no i strumyki.
UsuńNawet nie wiesz, jak tęsknię za smakiem poziomek. Nie jadłam ich wielki...
OdpowiedzUsuńWierzę. To niezapomniany smak.
UsuńW takim miejscu czas płynie niespiesznie, a poziomki uwielbiam od lat.
OdpowiedzUsuńCzas tu zupełnie się zapętla.
Usuńo! Dzięki za rabat, zaraz sobie popatrzę na stronę z ofertą na co wykorzystać zniżkę
OdpowiedzUsuńAleż proszę bardzo. Myślę, że przy Twoich perypetiach z pracą taki olej konopny to dobre rozwiązanie.
UsuńTakim fajnym spokojem powiało, zapachami natury jak i smakołyków jakie Przygotowujesz dla gości. Dobrze, że remont skończony i możesz spokojniej korzystać z nadchodzącego lata. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Olu. Ten remont naprawdę źle na mnie działał.
UsuńMiejsce fajne, ale chyba ten olejek mnie najbardziej zainteresował, skoro pozwala jakoś sobie radzić z trudnymi sytuacjami, działa na psychikę, to warto zerknąć.
OdpowiedzUsuńTak, całkiem nieźle wycisza i pozwala lepiej ogarniać świat.
UsuńW takim razie chętniej przyjrzę mu się bliżej, może akurat przypadnie mi do gustu.
UsuńFajnie że remont zakończony, to jednak jest trudna sprawa.
OdpowiedzUsuńDwa lata z gruzowiskiem pod oknem zamiast kwiecistego ogrodu.
UsuńNie lubię remontów, a w szczególności sprzątania po nich. Patrząc na zdjęcia poczułam zapach natury
OdpowiedzUsuńMnie remonty również odstraszają, dlatego nasza kuchnia wciąż się ich od nas nie doprosiła. ;)
UsuńPiękne jest pierwsze zdjęcie. Pomyślałem, że za takimi rankami tęsknić będziemy w zimne i krótkie dni. W grudniu lub styczniu czasami tracę wiarę w istnienie takich cudnych dni, gdy z gołymi ramionami można wczesnym rankiem wyjść na dwór i zobaczyć słońce.
OdpowiedzUsuńDobrze, że remont za Wami.
Masz rację, będziemy tęsknić, dlatego teraz je sobie uwieczniam.
UsuńTeraz wiem, na co patrzę: izerska łąka, tutaj dla odmiany wersja poziomkowa :-)
UsuńTęsknota jest dobra. Ona tak naprawdę mówi mi: jeszcze jest coś w tobie ponad przyziemności.
Tak, izerska łąka. Ciasto z Domku pod Orzechem.
UsuńMój pesymizm (wrodzony czy nabyty, sam już nie wiem) niestety wzmaga się gdy widzę wokół dojrzewające już na polach zboże, gdy na drzewach nie ma już kwiatów, a powoli kształtów nabierają owoce... ot, czuje już nadchodząca zimę 😉
OdpowiedzUsuńZnam to uczucie i zdążyłam przyzwyczaić się do Twojego pesymizmu 😂
UsuńNiesamowite. Tak bardzo chciałabym żyć takim rytmem jak Pani - "wiejsko, sielsko i swojsko"...
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobry rytm.
Usuń