Święta, święta i... nie zdążyłam złożyć życzeń na blogu! Okazało się, że życie off- line wciągnęło mnie na tyle, że najzwyczajniej w świecie nie chciało mi się włączać komputera.
Świąteczne przygotowania w rytmie slow
Do świąt przygotowywałam się spokojnie i bez zbędnej nerwowości. Tradycyjne dania przygotowywałam wcześniej. Mroziłam, zagotowywałam w słoikach. Zakupy również robiłam na tydzień przed świętami, prezenty zamówiłam on-line kilka tygodni wcześniej, wykorzystując aplikację do cashbacku https://net-pocket.com. Sprzątanie również rozłożyłam w czasie, nie przykładając do niego zbytniej wagi. Ot tyle, by pajęczyny nie zwieszały się z sufitu, a podłoga nie lepiła od brudu. W efekcie Wigilię i dwa świąteczne dni mogłam poświęcić na rodzinne aktywności, a nie stanie przy garach. Nie czułam się też zmęczona przygotowaniami, a potraw ugotowałam tyle, że następnym razem gotować będę chyba już w nowym roku.
Rodzinnie przede wszystkim
Święta spędzaliśmy w czworo, oprócz nas do wigilijnej kolacji zasiedli jeszcze Chuda z Krzysiem. Nim jednak zaczęliśmy wypatrywać pierwszej gwiazdki (co było trudne z powodu deszczowej aury) wybrałyśmy się z Chudą na tradycyjny spacer na Blizbor, by w towarzystwie naszej Góry wypić herbatę. To taka nasza wróżba na następny rok. O dziwo udało nam się trafić w okno pogodowe i dopiero przed samym domem złapał nas deszcz.
Wigilia przebiegła w miłej atmosferze, prezenty wszystkim przypadły do gustu, a wieczorem zasiedliśmy do gier towarzyskich . Na pierwszy ogień poszło DIXIT. W kolejne dni zagraliśmy jeszcze w scrabble oraz wypróbowali nową planszówkę pt. Osada. I choć na początku zasady wydawały się skomplikowane, szybko załapaliśmy rytm i z żalem kończyliśmy rozgrywkę w środku nocy.
Białe Boże Narodzenie
Największym zaskoczeniem była jednak diametralna zmiana pogody. Jeszcze w Wigilię patrzyliśmy na zmoknięte pogórze, a w świąteczny poranek przywitał nas mróz i warstwa białego, roziskrzonego puchu. Spędziliśmy więc część obu dni świątecznych na spacerach.
Jednego dnia odwiedziliśmy łąki i las na wschód od domu, drugiego, ruszyliśmy na zachód, by jak najdłużej cieszyć się krótkim słonecznym dniem.
To były naprawdę przyjemne dni, a wieloletnie doświadczenie w planowaniu i rozkładaniu przygotowań na kilka dni przyniosło efekty w postaci idealnych świąt.
Ja też w tym roku trochę odpuściłam. Niedoszorowałam wszystkich kątów, ale kto by w nie zaglądał? Jedzenia narobiłam tyle, że jeszcze conajmniej dwa dni to jeść będziemy. No i święta były magiczne, bo śnieg spadł już dzień przed wigilią, więc było cuuuudownie i bielutko. No i odwiedziliśmy jednych i drugich dziadków, więc wszyscy szczęśliwi.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ważniejsze od czystych kątów są relacje z bliskimi.
UsuńWigilijnego okna pogodowego Ci zazdroszczę 😤 U mnie cały czas lało... a jak nie lało to padało 😢 Ale dwa kolejne dni to była uczta dla zmysłów podczas leśnych spacerów... mimo iż nienawidzę zimy 😉 I żeby wszystko było jasne: zaliczone zimowe spacery po lesie, więc zima może już sobie iść 😠
OdpowiedzUsuńWiesz, ja jeszcze tylko wyskoczę na biegówki i niech jest wiosna 😂
UsuńJa również stosuje tą metodą i przygotowuje potrawy, zamrażam odpowiednio wcześniej. Fajnie że Boże Narodzenie mieliśmy białe, to chyba pierwsze takie od paru lat.
OdpowiedzUsuńU nas w górach zdarza się często. Rok temu było podobnie: śnieg zaczął padać w Wigilię.
UsuńAura wyjątkowo dopisała w święta. Kiedy przez okno patrzyłem na błękit nieba, trudno mi było.
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, że wigilia w Waszym domu, w górach, na odludziu, ma urok szczególny, o który trudno kiedy się mieszka w bloku.
Aniu, czy wiesz, co się dzieje u Marii z pogórza?
Myśleliśmy o Tobie w święta, wspomnieliśmy przy wigilijnym stole.
UsuńNie wiem, co z Marią, nie ma fanpage na fb, więc trudno zlokalizować.
Dziękuję, Aniu.
UsuńŚwietnie tak sobie zaplanować przygotowania, żeby potem po prostu cieszyć się na swój sposób tymi dniami. Brawo.
OdpowiedzUsuńO tak! Dziękuję 💚
UsuńSuper
OdpowiedzUsuńŚwięta przygotowujemy w rytmie slow. Niczego nie mrożę ani nie wekuję. Dwa dni przed świętami dzielimy się obowiązkami na trzy rodziny i jemy świeże domowe jedzenie.
OdpowiedzUsuńFajnie, jeśli macie między kogo podzielić obowiązki.
UsuńŚwięta bez umytych okien? Jak najbardziej. A bez spacerów? Trudno to sobie wyobrazić. Pogoda w tym roku sprzyjała wędrówkom. Nawet ślady wilczych łap nie odstraszyły od zapuszczenia się głęboko w las.
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Niemożliwe, by nie wyjść w święta na spacer.
UsuńU mnie było i w sumie jest 15 stopni i zamiast rozgrzewać się gorącą herbatą raczej się chłodzimy :)
OdpowiedzUsuńDo nas ciepłe powietrze właśnie dotarło. Taka jakaś wiosna się zrobiła.
UsuńW tym roku jakoś wyjątkowo się nie przygotowywałam, odpoczęłam i było super.
OdpowiedzUsuńOdpoczynek najważniejszy.
Usuń