Mirsk to niewielkie miasteczko na
Pogórzu Izerskim. Dla nas to miasto gminne. To tu dwa razy w miesiącu
robię podstawowe zakupy, czasem zaglądam do UMiG lub do biblioteki.
Zimą staram się spędzać tu jak najmniej czasu z powodu smogu. Tej
soboty też miałam zrobić tylko zakupy...
Zakupy, ach zakupy...
-W sobotę już muszę jechać do
miasta.- westchnęłam w piątkowy wieczór.
-Może pojadę z tobą?- zagaił
Ślubny, co było nie lada zaskoczeniem. Najpierw pomyślałam, że
może pamięta jak bardzo nie lubię jeździć samochodem zimą, potem
jednak Ślubny dodał:
-Ty sobie pójdziesz na targ i do
biedry, a ja zrobię swoje zakupy na rynku.
I tu mnie olśniło! Ślubny chciał
chyba znaleźć takiego faceta z brodą i w czerwonej czapce!
Gdy Ślubny poszukiwał tego nie
zgubił, ja najpierw wpadłam na targowisko, gdzie kupiłam karpia, a
w prezencie dostałam reklamówkę rybich głów na zupę rybną i
jako przysmak dla kotów.
Potem wpadłam do sklepu z owadem.
Zaszalałam... mąka, owoce, słodycze i... obrus świąteczny. Przy
czym wcale nie było tak, że wzięłam z półki i tyle. Nie, nie! W
moim koszu wylądowały po kolei wszystkie możliwe wzory i kolory.
Myślałam o srebrnym, złotym , brązowym... a potem oczyma duszy
mojej zobaczyłam te wszystkie plamy po barszczu, gorącej
czekoladzie i tłuszczu …
W efekcie kupiłam obrus, który jako
pierwszy mi się spodobał, czyli ciemnozielony z czerwonymi
gwiazdami wigilijnymi.
Tak się prezentuje na stole. A w salaterce tegoroczna moczka. (Przepis na moczkę)
Gdzie zjeść w Mirsku?
Wyjazd do miasta wykorzystaliśmy, by
przełamać nasza codzienną rutynę. Zamiast gotować w domu,
postanowiliśmy zjeść w restauracji. Początkowo planowaliśmy
„Paprotkę”, którą polecają m.in. nasi goście, jednak
restauracja ta czynna jest od 13.00, a my już przed 12 skończyliśmy
zakupy.
Na szczęście obok jest jeszcze drugi
lokal Pizzeria Restauracja Retro. Niewielki lokal mile zaskoczył
mnie spójnym wystrojem i apetycznymi zapachami. To tu wydawane są
obiady abonamentowe, co oznacza, że zjeść można tanio, dobrze i
domowo.
Ślubny zamówił typowo domowy obiad w
postaci schabowego, frytek i surówki, ja zdecydowałam się na pizzę
wegetariańską. Oba dania były smaczne i ładnie podane. Ja
skusiłam się jeszcze na kawę, bo... zobaczyłam, że podawana jest
w zastawie z Bolesławca.
Teraz spokojnie mogę polecać
restaurację Retro naszym gościom. A do Paprotki zajrzymy przy innej
okazji.