Gdy przy ognisku w gronie znajomych witaliśmy rok 2021, a potem wraz z nimi brnęłam w śniegu po kolana na Kamienicę, wiedziałam, że zaczyna się niesamowity czas. Nie pomyliłam się. Przez 365 dni 2021 roku wiele się działo, choć na pozór życie w Domku pod Orzechem płynęło swoim spokojnym, powolnym rytmem zgodnym z zmianami w naturze.
Zimową porą w górach
Zimę mieliśmy długą i piękną. Wędrowałam więc pieszo i na biegówkach. Po raz pierwszy zamiast niczym chomik w karuzeli biegać po Modrzewiowej Drodze, zaczęłam wędrować, docierając do Skałek Zofii. Korzystając z mniejszej ilości obowiązków w obejściu, odwiedziłam obie swoje wnuczki: Mała M. we Wrocławiu i Pannę M. w Gdańsku. Mała M. odwiedziła też Domek pod Orzechem i zdążyła nacieszyć się śniegiem. Nawet Gui, która nie lubi śniegu świetnie się bawiła. Nie mniej zadowolona była i Chuda, z którą wybrałam się na Wysoką.W ramach karnawału nasmażyłam wszelkich możliwych karnawałowych słodkości. Czytałam książki, a po dobrym przyjęciu mojego Kalendarza Adwentowego zdecydowałam się na założenie kanału na yoy tube specjalnie dla dzieci. Przyjęłam kilkoro znajomych, którym zamarzyła się prawdziwa śnieżna zima.
Na blogu powstało kilka poczytnych postów. Najbardziej poczytne dotyczyły użytkowania paneli fotowoltaicznych i życia w górach zimą.
Wiosna w domu, ogrodzie, na łąkach i w górach
Gdy w ogrodach zaczynały kiełkować pierwsze kwiaty, u nas nadal trwała zima... A gdy wreszcie śnieg nas opuścił zaczęłam kopać, siać, sadzić i zbierać pierwsze zioła i grzyby. To właśnie wiosną odkryłam smak uszaka bzowego, który rozgościł się w mojej wegetariańskiej kuchni, bo tez korzystając z dobrodziejstw natury podjęłam kolejną próbę nie jedzenia mięsa i mogę już powiedzieć, że jest to próba udana.
Dużo chodziłam po górach, przygotowując się do zaplanowanej na lipiec całodobowej wędrówki po Karkonoszach.
Zostałam modelką w pięknej wiedźmowej sesji zdjęciowej.
W czerwcu odwiedzali mnie wszyscy. Bliscy i dalsi znajomi, Chuda, jeźdźcy i niezapowiedziani goście. Ale mimo tego miałam mnóstwo czasu na chodzenie po górach. Odkrywałam izerskie potoki, bo też pogoda sprzyjała moczeniu się w zimnej wodzie. A potem przyszło lato.
Domek pod Orzechem letnią porą
Sezon urlopowy sprawił, że miałam pełne ręce roboty, a drzwi Domku pod Orzechem się nie zamykały.
I choć na zmianę prałam, sprzątałam i gotowałam, to znalazłam czas na swoje dwie najważniejsze wycieczki: rowerem pojechałam na Bobrowe Skały, czyli wschodni koniec Kamienickiego Grzbietu, pieszo przeszłam wspólnie z bratem główny grzbiet Karkonoszy i sporą część Gór Izerskich. Imieniny spędziłam z Ślubnym na wycieczce, co było czymś, co zapamiętam na długo.
W sierpniu kolejny raz wcieliłam się w rolę modelki, a efekty sesji przeszły moje najśmielsze oczekiwania.
Dwa sierpniowe dni spędziliśmy jako obsługa punktu żywieniowego na górskim maratonie rowerowym.
Jesień w górach
Jesień przyszła wcześnie wraz z wrzosami, grzybami i dynią. W efekcie zostałam mistrzynią w wymyślaniu potraw z dynią. Przygotowałam też danie z czarcich jaj, czyli sromotnika bezwstydnego. To kolejny grzyb wprowadzony do mojego jadłospisu. Nadal przyjmowałam gości, w tym rodzinę i znajomych.
Przeczytałam najlepszą powieść tego roku i swoim zachwytem zaraziłam kilka osób. Jeździłam po górach rowerem. Odwiedziłam Leśną, Bolesławiec, a koniec listopada spędziłam odwiedzając córki.
Remontowaliśmy korytarz, obejrzeliśmy w kinie Diunę i było to drugie „wyjście z mężem” w tym roku.
Grudzień zapowiadał się spokojnie, ale... straciłam swoje konto na Instagramie, co wywołało u mnie trochę emocji i zmusiło do refleksji nad internetowym życiem , Ślubny zaprosił mnie na obiad do restauracji, więc w tym roku trzykrotnie mieliśmy „wychodne”. Na święta przyjechali Chuda z Krzysiem.
Rok upłynął pod hasłem życia w zgodzie z cyklem natury. Wsłuchiwałam się w siebie i obserwowałam Księżyc. Gościłam wielu ludzi, których wcześniej znałam tylko z fb, Instagrama lub blogowo.
Domek pod Orzechem znacznie wypiękniał po remoncie ganku, malowaniu elewacji i wyremontowaniu korytarza.
I na koniec TOP 10, czyli najpoczytniejsze posty tego roku:
Jak widać, w porównaniu z poprzednimi latami zaszły spore zmiany, gdyż o ile poprzednio dominowały w top 10 posty kulinarne, teraz większym zainteresowaniem cieszą się izerskie wycieczki.
Na blogu pojawiały się posty sponsorowane często do nich sięgaliście, dzięki temu trochę dorobiłam do kieszonkowego , stawialiście mi także wirtualną kawę: https://buycoffee.to/rozmowkikobiece. Dziękuję Wam za każdy przejaw zainteresowania, bo choć blog jest rodzajem mojego pamiętnika, to stanowi też część mojej pracy: jest wizytówką Domku pod Orzechem, daje możliwość zarobku i pozwala mi nie zapomnieć, jak wygląda pisanie.
To był kolejny cudowny rok, w czasie którego przekonałam się, że życie online i realne pięknie potrafią się zazębiać, a zawarte tu znajomości wcale nie są ulotne.
Nie zrealizowałam wszystkich planów, bo powieść nadal leży i nabiera kształtów, ale większość tego, co sobie założyłam , zostało zrealizowane. A najpiękniejsze chwile zebrane na zdjęciach wydrukowałam jako obraz na płótnie.
A plany na 2022? właśnie się krystalizują.
Piękne podsumowanie. Przynajmniej u Ciebie było dobrze.
OdpowiedzUsuńChciałam udostępnić niestety nie mogę. Może później. Uściski na Nowy Dobry Rok.
Tak, chyba byłam w tym roku w mniejszości. Niech ten nowy rok będzie dobry.
UsuńBardzo podoba mi się Twoje podsumowanie. Życzę by ten rok był równie udany.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń"A plany na 2022? właśnie się krystalizują"... i niech się spełnią, czego serdecznie życzę 😘
OdpowiedzUsuńDziękuję, niech się spełniają.
UsuńCałkiem pięknie zagospodarowany rok. Nudą nie wiało, a wręcz odwrotnie rok tryskał energią radością i miłością.
OdpowiedzUsuńRok, który może być inspiracją dla innych. Pozdrawiam i życzę równie dobrego kolejnego roku.
Dzięuję, Olu, tak, to był dobry rok.
UsuńPięknie spędzony rok pełen wrażeń i niezapomnianych wydarzeń :) Życzę ci aby ten nowy rok był również tak wspaniały a nawet i lepszy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję .
UsuńProwadzenie Domku Pod Orzechem na pewno dostarcza wiele pracy, ale też radości.
OdpowiedzUsuńMasz rację, to satysfakcjonujące zajęcie.
UsuńSporo się działo, ale ile fajnych wspomnień i doświadczenia nabyłaś w minionym roku. ;)
OdpowiedzUsuńTak, nie prakowało wyzwań i zdobywania doświadczenia.
UsuńŻycie w zgodzie z naturą fantastycznie dopełnia każdą chwilę codzienności, kto raz na dłużej tego zakosztuje, nie chce już żyć inaczej. :)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę. Żałuję, że w 2021 roku mało z tego korzystałam.
UsuńCiekawa jestem jakie wspaniałości czekają na Ciebie w 2022, przyjemnie będzie o nich czytać. :)
OdpowiedzUsuńAch, też jestem ich ciekawa!
UsuńPrzyznam, że trochę się u mnie w tym roku pozmieniało
OdpowiedzUsuńZmieniłam pracę na inną, która wprawdzie zajmuje mi znacznie więcej czasu, z drugiej strony jednak daje mi o wiele lepszą satysfakcję niż moja poprzednia
Zostałam mamą
Jak równięż więcej podróżowałam pomimo pandemii
W tym roku również mam wiele planow na siebie. Rozwój swojej własnej firmy jak rownież jeszcze wiecej podróży.
Super! Bycie mamą i rozwój własnej firmy to aż nadto na jeden rok. Powodzenia w realizacji planów.
UsuńŚledziłam Twój rok na ig i przyzna,, że był cudowny dla mnie, jako obserwatora, a co dopiero dla Ciebie!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak odbierasz moje posty na Ig ❤️
UsuńWszystkiego dobrego w nowym roku!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Kochana! Niech to będzie dobry rok!
UsuńWiedźmowska sesja zdjęciowa faktycznie była udana! Ledwie rozpoznałem Anię, patrząc na tą tajemniczą i pociągającą kobietę na zdjęciach. O, widzę cztery panie Kruczkowskie!
OdpowiedzUsuńAniu, niech nowy rok będzie dla Ciebie i dla rodziny równie ciekawy i wypełniony pozytywnym przeżywaniem!