środa, 27 kwietnia 2022
Wiosenna tarta z chwastami
Zazieleniło się nareszcie. W ogrodzie jednak póki widać tylko apetycznie wyglądające liście podagrycznika, pokrzywę i mniszek lekarski. A to oznacza, ze to właśnie warzywa nieuprawne wrzucę do obiadu.
niedziela, 24 kwietnia 2022
Gdy woła mnie Kamienica
Pogoda w tym tygodniu nie należała do takich, by chciało się wyjść gdzieś dalej niż na pobliską łąkę. Nawet śnieg popadywał. Ale... przyszła sobota i cudownie się rozpogodziło. Nic nie mogło mnie więc powstrzymać przed pójściem w góry!
poniedziałek, 18 kwietnia 2022
Wielkanocne wędrowanie po izerskich łąkach
Prognozy na wielkanocny weekend nie były obiecujące, więc nie planowałam wielkich wędrówek. Gdy jednak przy wielkanocnym śniadaniu słońce zaglądało nam do żuru i jajek w kminku postanowiłam iść w łąki.
środa, 13 kwietnia 2022
Furminator- terminator wśród szczotek dla zwierząt
Święta coraz bliżej i choć nie przywiązuję
nadmiernej wagi do przygotowań, to posprzątać trzeba, czy się chce, czy nie. Bo przeciez w bałaganie mieszka się źle. I o ile okna na razie odpuściłam, bo ich mycie wiąże się z rozszczelnieniem, a na sobotę zapowiadają powrót zimy, to o podłogi trzeba zadbać. U mnie za brudne podłogi odpowiadają zwierzęta, które o tej porze roku zmieniają futerko z zimowego na letnie.
sobota, 9 kwietnia 2022
Książki z magią w tle
Marzec zakończył się rekordowym stosem przeczytanych książek. Nie pamiętam, kiedy poprzednio udało mi się przeczytać 8 pozycji w ciągu 31 dni! Przyznaję, że mój stosik składał się zarówno z fantastycznych powieści, jak i książek bardzo przeciętnych. Tematyka publikacji tez była bardzo różna. Dziś skupię się na kilku książkach z magią, wierzeniami i ziołami w tle.
niedziela, 3 kwietnia 2022
Góry wiosną, góry zimą
Początek kalendarzowej wiosny to w Górach Izerskich czas dynamicznej i nieraz zaskakującej aury.
Wydawało się, że tym razem wiosna kalendarzowa i ta w przyrodzie jakoś się zgrały, bo po połowie marca zrobiło się słonecznie i nawet ciepło. Jednak już koniec marca zima przypomniała sobie o nas i wróciła w pełnej krasie. W efekcie jednego dnia mogliśmy się opalać i wędrować w słońcu, a następnego brodzić w śniegu.