Wspólnie spędzony czas jest bezcenny i nawet wówczas, gdy mieskza się razem, codziennie pije wspólnie poranną kawę i wydaje się, ze już bardziej razem się nie da, to warto czasem zrobić coś szalonego, odmiennego, by nie popaść w rutynę. Bo powiedzmy sobie szczerze, nic tak skutecznie nie zabija związku jak rutyna, przyzwyczajenie i nuda.
I Zlot Food Trucków w Gryfowie Śląskim
Każdy pretekst, y ruszyć się z domu jest dobry, dlatego punktem wyjścia do naszej randki było ogłoszenie na FB o food truckach, które odwiedzą pobliski Gryfów. Lubimy czasem pokosztować jedzenia z jedzeniowozów, więc Ślubny przystał na propozycję wspólnego wyjazdu. Ale przecież pojechać na Rynek w Gryfowie, zjeść i wrócić, to dla mnie za mało, więc wokól tego wydarzenia zaplanowałam cała wycieczkę. I tak oto w niedzielę pojechaliśmy w teren.
Najpierw oczywiscie zatrzymaliśmy się w Gryfowie, by się posilić: ja na słodko, Ślubny na słono. Do wyboru były hamburgery, zapiekanki, frytki, dania chińskie i meksykańskie oraz słodkości. Może nie był to jakiś oszałamiający wybór, zabrakło mi kuchni węgierskiej, bo nastawiałam się na langosze, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma! Po posiłu skierowałam nasze autko nad jezioro.
Uroki Jeziora Złotnickiego
Dwa jeziora na Kwisie: Jezioro Złotnickie i Jezioro Leśniańskie powstały w wyniku wybudowania na rzece dwóch zapór wodnych. Obie są niezwykle malownicze, ale tym razem ich nie odwiedzaliśmy. Można za to o nich przeczytać w innych moich postach.
Ponieważ było naprawdę gorąco, zaplanowałam pobyt nad wodą. Kręta drogą dojechaliśmy do Karłowic, gdzie usytuowana jest niewielka plaża. Podejrzewam, że latem ciężko znaleźć tu kawałek miejsca na koc, czy ręcznik, na szczęście teraz w maju było w miarę spokojnie. Rozłożyliśmy koc i poszłam sprawdzić temperaturę wody. Jak na moje standardy była ciepła. O dziwo, podobnego zdania był Ślubny, więc przez chwilę się pluskaliśmy. A potem zauważyliśmy wypożyczalnię sprzętu wodnego. Nie zdążyłam nawet wyrazić chęci skorzystania z roweru wodnego, a Ślubny już dziarsko kroczył w kierunku wypożyczalni i po chwili podpłynął do naszego mini biwaku czerwoną karocą ;)
Na wodzie spędziliśmy godzinę, popłynęliśmy do malowniczej Kładki nad Jeziorem Złotnickim. Wielokrotnie nią przejeżdżałam, ale teraz miałam okazję płynąć pod nią. Ciekawe przeżycie. Cała wycieczka rowerem okazała się niezwykle przyjemna, gdyż słońce prażyło, a woda dawała przyjemny chłód. Podpływaliśmy do brzegów, podziwiając występy skalne i schodzący do wody las. Smutne było jedynie to, że wszędzie tam, gdzie widać było wydeptaną ścieżkę, pojawiały się niezliczone ilości śmieci.
Znad jeziora wróciliśmy do Gryfowa, by uzupełnić kalorie.
To był bardzo udany dzień, a Ślubnemu spodobało się na tyle, ze na pewno jeszcze nad Jezioro Złotnickie wrócimy. Wypożyczymy kajak i popłyniemy w stronę zapory wodnej.
Nie słyszałam wcześniej o tym jeziorze, ale na pewno było miło.
OdpowiedzUsuńMiłośnicy zapór wodnych znają je doskonale. Warto odwiedzić.
UsuńCiągle staramy się robić z mężem nowe i niepowtarzalne rzeczy. Rutyna zabija.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Związek musi żyć.
UsuńCudowna taka randka! Życzę Wam dużo dobrych i szczęśliwych chwil :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy pięknie.
UsuńPrzytakuję: to bardzo malownicza okolica. W zimie widziałem Jezioro Leśniańskie, w planach poznanie Złotnickiego. Na setce poznanych festynów widziałem mnóstwo wozów z jedzeniem. Owszem, wśród wielu tuzinkowych lub nawet byle jakich, spotkać można było dobre. Na pewno warto zrobić zwiad i coś wybrać.
OdpowiedzUsuńŚlubny podjechał czerwoną karocą?! :-)
Jezioro Złotnickie wydaje mi się bardziej malownicze od Leśniańskiego. A co do karocy... Jaki książę, taka karoca 😂
UsuńAle była, i to jeszcze czerwona!
UsuńJedzonko tygryski lubią najbardziej 😉 śmieci nie 🤬
OdpowiedzUsuńDokładnie!
Usuń