Jakoś mnie mniej na blogu... Wciągnęły mnie inne media: Instagram, TikTok. Jakoś szybciej i łatwiej tworzy się tam posty, szybciej dociera do czytelników. No i nie ma co ukrywać: przy tej szybkości Internetu, jaką mamy po prostu jest większa szansa, że w ogóle uda się coś opublikować.
To jednak nie oznacza, że porzucam bloga. Nic z tych rzeczy! Muszę tylko wrócić do pewnej blogowej rutyny i tyle.
Codzienność Domku pod Orzechem
Latem niewiele miałam czasu na blogowanie, przez naszą agroturystykę w Górach Izerskich przewinęło się mnóstwo osób, poznaliśmy ciekawych ludzi i obsłużyliśmy kilkuset rowerzystów. Wrzesień jest może trochę spokojniejszy, ale nie oznacza to stagnacji: w weekendy gościmy rajdy konne ze Stadniny Izery w Stanowicach, co oznacza gotowanie, pieczenie i biesiadowanie. Uwielbiam ten czas, choć pracy jest sporo. A po wyjeździe gości przychodzi czas na sprzątanie.
Sporo czasu pochłaniają też zwierzaki, zwłaszcza Mania, która uwielbia być miziana.
A po tygodniach suszy w końcu spadł deszcz i pojawiły się grzyby. Mnóstwo grzybów!
Grzyby w Górach Izerskich
Przyznam, że im dłużej mieszkam w górach, tym lepiej znam grzyby, które można tu zbierać. To już nie tylko borowiki, podgrzybki i kozaki, ale także rydze, lakówki ametystowe, twardzioszki czy uszaki bzowe. I co ciekawe, wszystkie one rosną w najbliższej okolicy Domku pod Orzechem. Praktycznie codziennie chodzimy na grzyby. Suszymy, smażymy, gotujemy... Zima nam już niestraszna. A jeśli szukacie pięknego i cichego miejsca z ogromną ilością grzybów to nasza agroturystyka Domek pod Orzechem czeka na Was.
Koło Gospodyń Wiejskich w Gierczynie
Tak, tak... dobrze czytacie! Teraz pochłania mnie jeszcze KGW, któremu przewodniczę! Zebrania, projekty i czas kurczy się w sposób zastraszający. Mam mnóstwo planów na działanie koła: warsztaty rękodzielnicze, zajęcia rozwijające, spacery i wycieczki oraz oczywiście prezentacje naszych wyrobów. Na razie najlepiej wychodzi nam pieczenie ciast, które w czasie ostatniego pikniku rodzinnego znikały w tempie ekspresowym.
I jedyne, co się nie zmienia, to poranna kawa. Uwielbiam te chwile tylko dla siebie.
Wracaj wracaj, bo jak Instagram będzie miała awarię to blog zawsze będzie czekał.
OdpowiedzUsuńMasz rację, a i treści blogowe są nieco inne.
UsuńCzas wypełniony co do minuty, ale najważniejsze że sprawia to radość i daje satysfakcję. A media społecznościowe rządzą się swoimi prawami:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, życie daje mi dużo radości, a sm... Cóż takie już są.
UsuńI u mnie ostatnio najwięcej dzieje się w social mediach - tworzenie instagramowych postów zajmuje o wiele mniej czasu i energii, a daje chyba lepsze efekty...;)
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobne odczucia. Choć z drugiej strony trzeba pamiętać, że teksty blogowe żyją znacznie dłużej i generują zasięgi nawet po kilku latach.
UsuńDokładnie, mam wrażenie że blog wiecznie żywy a na Instagramie co najwyżej 9 ostatnich postów (a dodaje nowe prawie codziennie 🙈)
UsuńZnam to 😂
UsuńMasz najpiękniejsze miejsce na ziemi tylko dla siebie! Kocham góry i żałuję, że mam je tak daleko.
OdpowiedzUsuńTo prawda.
UsuńW takim razie gratuluję też zostania przewodniczącą KGW. Pomysłów Ci nie brakuje.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńMam takie wrażenie ze blogi stają się bardziej niszowym medium ustępując właśnie instagramowi.
OdpowiedzUsuńWłaśnie. Sporo osób przeniosło się na Ig.
OdpowiedzUsuńwow piękny wpis. Super że są takie blogi
OdpowiedzUsuńZaraz zaraz, zostałaś prezesem (co prawda KGW, ale od czegoś trzeba zacząć) i do tego masz kota... przerażasz mnie 🤣
OdpowiedzUsuńNawet dwa koty i rozmiar pewnie podobny do prezesa.
Usuń