Powiedzieć, że miałam udany weekend, to nic nie powiedzieć. Jak wiadomo , teraz wyjazd na kilka dni zdarza mi się rzadko, tym bardziej każdą okazję do wyjazdu wykorzystuję, jak się da. Ale... nawet nie przypuszczałam, że planowana od kilku miesięcy wizyta u bliskich w Radlinie będzie obfitowała w tyle atrakcji.
Rodzina, ach rodzina...
Pretekstem do wyjazdu była osiemnastka mojej siostrzenicy. Szczerze mówiąc, aż trudno uwierzyć, że ta mała Andzia jest już dorosłą kobietą! Podróż zaplanowałam w sposób nieco karkołomny, bo tylko z jedną przesiadką we Wrocławiu, ale znając punktualność polskich pociągów miałam kilkę szanse, by zdazyć na przesiadkę. A jednak! Dzięki awarii jednego z wagonów pociąg do Rybnika stał sobie spokojnie na peronie, gdy ja wysiadłam ze swojego też spóźnionego składu! I tak zaledwie w nieco ponad 5 godzin przebyłam trasę na Górny Śląsk. Na dworcu czekała już na mnie kuzynka, choć ja próbowałam przekonać bliskich, ze umiem korzystać z komunikacji miejskiej i sobie przyjadę autobusem. Zapomnij! Rodzina, to rodzina! Nawet nie chcieli słyszeć o takim rozwiązaniu. Wczesne popołudnie spędziłam na nostalgicznym spacerze po rodzinnym Radlinie.
Zajrzałam przez płot na podwórko, na którym się wychowałam, odwiedziłam siostrę w jej kwiaciarni, przeszłam się ulubionymi uliczkami. Wieczorem u kuzynki posiedziałyśmy przy winie i rozmowach o książkach. Wtedy też potwierdziłyśmy, że pomysł mojej siostrzenicy, co do niedzielnego wyjazdu wart jest przedyskutowania.
W sobotę odwiedziłam naszych zmarłych, a po południu spotkałam się z najbliższymi na uroczystej urodzinowej kolacji. To był cudownie spędzony czas.
Targi Książki w Katowicach
Nasza świeżo upieczona dorosła Andzia wpadła na pomysł, by niedzielę spędzić w Katowicach, gdzie odbywały się właśnie dwie ciekawe imprezy: Targi Książki oraz Targi Rzeczy Ładnych. I tak wsiadłyśmy rano w pociąg i do stolicy województwa dojechałyśmy.
Mogłam zobaczyć, jak zmieniły się Katowice przez te lata, gdy ich nie widziałam. Spacerkiem dotarłyśmy do Międzynarodowego Centrum Kongresowego, gdzie miały miejsce obie imprezy. Targi Książki w Katowicach może nie są tak znane i oblegane jak te w Krakowie, ale kilku znanych i lubianych pisarzy można było spotkać. Największe zainteresowanie wzbudzało spotkanie z Adamem Wajrakiem i Nelą podróżniczką .
Można też było spotkać profesora Bralczyka . Oblegane były stoiska z literaturą dla dzieci. Sporą grupą pisarzy, który przyjechali na targi byli samowydawcy. Mnie udało się wypatrzeć Beatę Majewską vel Augustę Docher, która pamiętam jeszcze z czasów jej debiutu. Założyłam jednak zakup tylko jednej książki, bo nie zamierzałam dźwigać ciężkiego plecaka. I przyznaję, ze było to trudne, a moje dziewczyny żałowały, że nie zabrały ze sobą walizek, jak zrobiły to obeznane z targami bookstagramerki. A jaką książkę kupiłam? Otóż uzupełniłam serię z Uniwersum Dwuświata o trzeci ostatni tom: "Sploty przeznaczenia" . Mam więc już całą trylogię, a w trzecim tomie jest autograf autora, Pawła Kopijera.
Zaopatrzone w książki przeszłyśmy się jeszcze alejkami targów rękodzielniczych, gdzie kupiłam... 5 różnych ciemnych piw rzemieślniczych z Browaru Opolskiego. Było potem trochę śmiechu w pociągu, że na targach książki kupiłam cała sagę rodu piwowarów. Piwa były prezentem dla brata, u którego spędziłam niedzielny wieczór i noc.
A w poniedziałek brat zawiózł mnie do Jastrzębia Zdroju, gdzie umówiłam się ze znajomą instagramerką. I znów okazało się, że Internet zbliża ludzi, bo spędziłyśmy na rozmowie sporo czasu i pożegnałyśmy się jak dobre znajome.
Do domu wróciłam w poniedziałkowy wieczór.
Fajnie tak czasem gdzieś wyjechać :) Zazdroszczę bycia na targach, ja nie dałam rady w tym roku :)
OdpowiedzUsuńA ja pierwszy raz byłam na targach książki! Dotychczas jedynie turystyczne odwiedzałam.
UsuńW Katowicach byłyśmy już lata temu. Miasto od tamtego czasu na pewno też już się zmieniło.
OdpowiedzUsuńTak, zmieniło się.
UsuńBardzo fajnie, że udało Wam się też dotrzeć do Katowic.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę.
UsuńUdany weekend, życzę takich więcej!
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńNam może w kolejnym roku uda dotrzeć się do Katowic.
OdpowiedzUsuńPolecam.
UsuńŚwietny wypad! Przyznam, że dawno nigdzie nie byłam, ale bardzo chętnie bym nadrobiła :)
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba się wyrwać z domu.
UsuńUwielbiam wypady szybkie i te planowane. Zmieniają sposób patrzenia na świat. Wspaniale, że Twój wyjazd był tak urozmaicony.
OdpowiedzUsuńMasz rację, wyjazdy poszerzają perspektywę.
UsuńSuper weekend. Na pewno warto czasem ponieść się spontanicznym pomysłom.
OdpowiedzUsuńTo prawda.
UsuńGratuluję udanego wyjazdu. To miłe odwiedzić dawno nie widziane miejsca i spotkać bliskich. Oby więcej było takich okazji w jesiennej szarudze codzienności.
OdpowiedzUsuńDziękuję, choć pozostał niedosyt, bo jednak krótko byłam i nie odwiedziłam wszystkich, których bym chciała.
UsuńSaga rodu piwowarów w... płynie. :-) Dobry zakup!
OdpowiedzUsuńWidziałaś podwórze ze swojego dzieciństwa? Kilka lat temu też przeżyłem taki powrót – do ulicy w Lublinie z mojego dzieciństwa i wczesnej młodości. Nostalgiczne są takie powroty. Widać czas już miniony.
Krzysztof G.
Nie nie, targi rowerowe i targi książki omijam z daleka... no chyba, e w końcu wygram w lotto 🤣
OdpowiedzUsuń