Wiosna! Ileż ja się na nią w tym roku naczekałam! Przedwiośnie było długie i ciągnęło się jak pasek w moim za dużym swetrze… Ogród leżał odłogiem, nie dało się nawet skopać ziemi, bo albo była zmarznięta, albo tak przesiąknięta wodą, że prędzej złamałabym widły niż przerzuciła ziemię z obornikiem. Czas oczekiwania umilałam sobie czytaniem książek ogrodniczych. Wśród nich znalazła się i nowość w mojej biblioteczce.
W ogrodzie czarownicy
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że przekraczając umowną granicę naszej posesji wkracza się na teren czarownicy, Zielonej Wiedźmy… Zioła, wianki, kostury, czaszki i … miotła to tylko część elementów mojego ogrodu… bo przecież najważniejsza jest w nim magia… Magia natury, magia domu… moja magia…
Gdy zobaczyłam książkę noszącą tytuł „W ogrodzie czarownicy. Jak stworzyć i uprawiać magiczny roślinny zakątek” , nie miałam wątpliwości, że pozycja ta musi się znaleźć w moich zbiorach. Nie zawiodłam się. Książkę napisała autorka innych poczytnych pozycji w nurcie wiedźmowym, wikańskim, m.in. "Green Witch", co sytuuje tę lekturę w określonej konwencji.
Poradnik napisany jest przystępnym językiem i zawiera mnóstwo
ciekawostek z zakresu uprawy ziół, zastosowania ich zarówno w celach
magicznych, jak i tych przyziemnych, spożywczych. Uczy życia w zgodzie z naurą, miłości do roślin i celebrowania chwil w kontakcie z Matką Ziemią. I choć utrzymana jest w wiedźmim
klimacie, to nie jest on przesadzony. Podejrzewam, że wiedza o tworzeniu
ziołowych zakątków w ogrodzie, na balkonie czy na parapecie, zaciekawi każdego początkującego
ogrodnika. Natomiast uduchowione ogrodniczki oraz ogrodnicy zainspirują się do
stworzenia własnych miejsc mocy natury.
To czym ujęła mnie autorka książki to podkreślanie wagi
intuicji przy korzystaniu z dobrodziejstw naturalnej magii. Przeczytałam sporo współczesnych
podręczników dla poczatkujących wiedźm i niektóre, zwłaszcza te popularyzujące ruch wicca, powodowały u mnie lekki chichot,
gdyż przypominały poradniki rodem z Harrego Pottera a nie pomoc w odkrywaniu
własnej mocy i czerpaniu z potęgi natury.
„W ogrodzie czarownicy” to lektura, którą czyta się
przyjemnie, czerpie się z niej wiedzę o darach natury, a jednocześnie można na
podstawie porad w niej zawartych stworzyć własne rytuały związane z ogrodem i
roślinami w nim rosnącymi. A jeśli jest się Zieloną Wiedźmą na poczatku drogi do zrozumienia praw natury, to jest to lektura obowiązkowa. Warto też zaopatrzyć się w inne książki o magii i czarach
Post powstał przy współpracy z TaniaKsiazka.pl
Myślę, że to wydanie mogę polecić mamie, bo od lat interesuje się działką i ogrodem.
OdpowiedzUsuńMoże się jej spodobać.
UsuńJestem przekonana, że ta lektura znajdzie wielu odbiorców.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, zwłaszcza że mamy modę na szczyptę magii.
UsuńDla samych ciekawostek z pewnością warto zajrzeć do tej publikacji.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Sporo jest tam ciekawostek.
UsuńZawsze miło jest zapoznawać się z ciekawostkami z różnych dziedzin.
OdpowiedzUsuńCiekawe podejście autorki do magii i ogrodnictwa. ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Ciekawe.
UsuńMiałam okazję czytać tą książkę, genialna jest. Jako czarownica bardzo lubię z niej korzystać, ale wiem że będzie też dobra dla każdej gospodyni domowej.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że jestem bardzo ciekawa tej książki :)
OdpowiedzUsuńAniu, już samo miejsce, w którym mieszkasz, jest magiczne. Sąsiedztwo wyjątkowe. Za serce chwytają żonkile pośród ruin dawnych domostw. Kiedyś, dawno temu pewnie jakaś młoda wiedźma- ogrodniczka w odpowiednim czasie księżycowego cyklu wcisnęła kilka cebulek w ziemię. Przetrwały do dziś. Niesamowite. Taka moja refleksja po niedzielnym spacerze na Kufel. Książkę sprezentuję mojej mamie, ale najpierw sama przeczytam🙂
OdpowiedzUsuńO rajusiu, ta książka jest napisana dla mnie ❤️. Zdecydowanie moje klimaty
OdpowiedzUsuńBasia Pozorska
Książka brzmi bardzo interesująco. Chyba dobrze, że autorka skupia się na intuicji, a nie tylko na technicznych aspektach uprawy roślin.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoje rozumienie czarownych tajemnic natury, wiedźmo Anno. Podoba, mimo uważania się za materialistę, bo nie znajduję w nim nic sztucznego, niepasującego, a jedynie zafascynowanie siłą przyrody.
OdpowiedzUsuńKrzysztof Gdula
Cudownie opisana wiosna! Żałuję, że w moim ogródku nie ma jeszcze takiego magicznego zakątka.
OdpowiedzUsuńZ chęcią zajrzę, uwielbiam takie perełki!
OdpowiedzUsuńŚwietna pozycja, jedna z lepszych. Warto się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńJakoś specjalnie nie interesowało mnie to. Może zmienię zdanie i poczytam tą książkę
OdpowiedzUsuń