Wędrowanie z mężem po górach to powrót do czasów narzeczeństwa i młodości. Kiedyś przemierzaliśmy wiele kilometrów po zupełnie pustych Górach Izerskich, wędrując niejednokrotnie posiłkując się jedynie moją intuicją i nieaktualnymi mapami. Piękne to było wędrowanie… A potem jakoś tego zaniedbaliśmy. Ślubny skupił się na remontowaniu Domku pod Orzechem, zaniechał chodzenia po górach… Ale teraz, gdy już nie mamy tyle pracy, a czasu wolnego całkiem sporo, do wspólnego wędrowania wróciliśmy.