Spadł śnieg. Niby nic nadzwyczajnego, bo przecież pada co roku. Jednak w ubiegłych latach pierwszy śnieg pojawiał się pod koniec grudnia, w sam raz na Boże Narodzenie. Tym razem prawdziwa zima przyszła stosunkowo wcześnie.
„Igrzyska śmierci”
długo były filmem, którego oglądać nie chciałam. Nie odpowiadała mi treść, bałam
się brutalności scen. Czas jednak zweryfikował moje obawy. Obejrzałam wszystkie
części w bezpiecznej przestrzeni swojej sypialni. Zakochałam się, podobnie jak
wcześniej Chuda (recenzja pierwszej części) w kostiumach i scenografii oraz muzyce. Przemówiła do mnie
także idea tej fabuły.
Naszym celem była Stacja Turystyczna Orle. Dojść do niej można z Jakuszyc na wiele różnych sposobów. Jeśli wędruje się z wózkiem (tak jak my z Gui poprzednim razem: https://www.rozmowki-kobiece.pl/2020/08/maa-m-na-szlaku-wedrowcow-po-gorach.html) to najlepszym wyjściem jest asfaltowa droga dojazdowa do kopalni Stanisław, czyli Dolnym Duktem Końskiej Jamy do Rozdroża pod Cichą Równią, a potem Starą Drogą Celną. Alternatywna trasą jest asfaltowa droga dojazdowa do Orla.
Razem ze Ślubnym wybraliśmy inny wariant trasy, a mianowicie dawny przebieg zielonego szlaku, który biegł Górnym Duktem Końskiej Jamy do Rozdroża pod Cichą Równią. Stąd, po krótkiej przerwie na kawę ruszyliśmy Starą Drogą Celną do Orla. Wracaliśmy czerwonym szlakiem, o którym za chwilę.
Cały czas ma się Izerę po prawej stronie. Widać jej brązowawe wody i słychać szum. I choć dziś było mgliście, to i tak rzeka zachwycała.
Nim się obejrzeliśmy mieliśmy już przed sobą most graniczny.
Po powrocie do domu sprawdziłam: szlak czerwony z Orla do Jakuszyc został skasowany, żeby piesi nie wchodzili narciarzom pod narty. Szkoda.
Ach! Październiku, gdzie jesteś? Nim się obejrzałam, miesiąc się skończył. Ale to był dobry czas, dobry miesiąc.