„Igrzyska śmierci”
długo były filmem, którego oglądać nie chciałam. Nie odpowiadała mi treść, bałam
się brutalności scen. Czas jednak zweryfikował moje obawy. Obejrzałam wszystkie
części w bezpiecznej przestrzeni swojej sypialni. Zakochałam się, podobnie jak
wcześniej Chuda (recenzja pierwszej części) w kostiumach i scenografii oraz muzyce. Przemówiła do mnie
także idea tej fabuły.
Ballada ptaków i węży-
Hala Stulecia w roli głównej
Pojawienie się pierwszych informacji o kręceniu prequelu Igrzysk śmierci przyjęłam z zaciekawieniem, które wzrosło, gdy dowiedziałam się, że sceną igrzysk została… wrocławska Hala Stulecia. Teraz byłam już pewna, że będę chciała zobaczyć film w kinie. Futurystyczne Panem z monumentalną Halą Stulecia oraz robi spore wrażenie od początku filmu. Jednka tylko przez kilka sekwencji oglądamy wnętrza przypominające znaną nam budowlę. Jeszcze przez rozpoczęciem Głodowych Igrzysk rebelianci doprowadzają do wybuchu i przez całe zmagania trybutów oglądamy ruiny areny.
Historia Coriolanusa Snowa
Ballada ptaków i węży rozgrywa się w młodości przyszłego prezydenta Panem. Coriolanus właśnie kończy szkołę i jako najlepszy z jej uczniów liczy na tradycyjną nagrodę. To ważny moment dla tego młodego człowieka, gdyż pieniądze z nagrody znacznie podreperują budżet upadającej patrycjuszowskiej rodziny. Dumny chłopak przed rówieśnikami odgrywa bogacza, gdy w rzeczywistości niedojada, a jego szkolny strój jest jedynym niezniszczonym ubraniem.
Niestety, w
ostatniej chwili zmienia się formuła przyznawania nagrody: otrzyma ją ten, kto
wygra jako mentor trybunów w czasie Igrzysk Śmierci. Młodzieniec zrobi
wszystko, by jego podopieczna, trybutka 12 dystryktu Lucy Grey, wygrała
igrzyska. I od początku postępuje inaczej od pozostałych mentorów. Ma odwagę, by spotkać swoją
podopieczną na dworcu i pojechać z trybutami do klatki w zoo. Potem
wielokrotnie nadstawia karku, nagina i łamie zasady. I pewnie szybko został by odsunięty
od igrzysk, gdyby jego postawa nie spodobała się widzom i doktor Gaul, odpowiedzialnej
za formułę igrzysk. Początkowo bohater zyskuje także sympatię widza. Jest
nieszablonowy, zaangażowany i coraz bardziej zauroczony Lucy. Do tego postać ta
jest świetnie zagrana przez Toma Blytha. Co się więc dzieje, że pełen ideałów
młody człowiek zamienia się w bezdusznego dyktatora? Pamiętacie Gwiezdne wojny
i młodego Anakina Skywalkera? No właśnie. Oglądając nową część „Igrzysk śmierci”
, widziałam podobieństwo obu postaci.
Igrzyska śmierci. Ballady ptaków i węży- moje odczucia
Zacznijmy od tego, że czas w kinie minął mi niesamowicie szybko. Z ogromnym zaciekawieniem śledziłam losy młodych bohaterów i ich przemiany. Podobały mi się kostiumy, choć nie są one tak barokowe jak w Panem 64 lat później. Ogromnym atutem filmu jest muzyka. Piosenki Lucy Gray, śpiewane przez Rachel Zegler wpadają w ucho.
Oczywiście oprócz strony
widowiskowej filmu warto zwrócić uwagę na główny motyw, czyli, jak rodzi się
zło. Po wojnie okazuje się, ze nie ma w niej wygranych. Wszyscy wychodzą z niej
okaleczeni. Pokonane dystrykty płaca ogromną cenę za próbę odzyskania wolności,
ludność Panem też cierpi. Z trudem liże rany, ale zaburzenia w psychice
pozostają. I choć teoretycznie wojna skończyła się 10 lat wcześniej, to w
praktyce trwa cały czas: rodzina Snowów walczy o lepszy byt i należne im
miejsce w hierarchii, dystrykty nie zapomniały o wolności i chcą ją odzyskać.
Na szczycie trwa stała walka o utrzymanie władzy i zachowanie pozorów. O życie
walczą trybuci na arenie. Po zwycięstwie w igrzyskach nie są jednak
zwycięzcami. Lucy wraca do zniewolonego dystyktu i marzy o wolności, Coriolanus
złapany na oszustwie zostaje zesłany do służby na rubieżach. I choć spotyka
ukochaną, to nie będzie happy endu.
Smutny to film.
Pokazuje, jak łamie się charaktery, jak walka o przetrwanie zmienia człowieka.
Jeżeli była to dla ciebie przyjemnośc, to był to dobrze spędzony czas. Smutny film o władzy, wojnie i przetrwaniu.
OdpowiedzUsuńSmutny, ale pięknie zrobiony.
UsuńZgadzam się, że film świetnie pokazuje, jak rodzi się zło. To interesujące, jak reżyser przedstawił transformację Coriolanusa Snowa z młodego idealisty w bezwzględnego dyktatora.
OdpowiedzUsuńCiekawe porównanie do Gwiezdnych Wojen i Anakina Skywalkera. Rzeczywiście, obserwowanie przemiany głównego bohatera było jednym z najmocniejszych punktów filmu.
Młody aktor świetnie uniósł ciężar roli, zwłąszcza gdy wiemy, kto grał dojrzałego Coriolanusa .
UsuńNie oglądałam, ale zapisałam sobie tytuł i nadrobię zaległości. :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, warto. Zaczynam się zastanawiać, czy nie sięgnąc po książki, które inspirowały twórców.
UsuńWalka o przetrwanie bywa naprawdę okrutna, widzę że waero zobaczyć ten film
OdpowiedzUsuńFilm zaczarował mnie od pierwszych chwil. Świetna muzyka, wspaniałe kostiumy, i fascynująca transformacja Coriolanusa Snowa. Historia o początkach zła, która pozostawia wiele do przemyślenia.
OdpowiedzUsuńO tak. Ciekawie opowiedziana historia.
UsuńNie przepadam za tą serią.
OdpowiedzUsuńa wiesz, ze nawet Cię rozumiem? U mnie fascynacja tym cyklem pojawiła się wiele lat po premierze pierwszej cząści.
UsuńTeż bardzo mi się podoba ten cykl, idealny.
OdpowiedzUsuńHmm ciekawy film. Dziękuję za recenzję.
OdpowiedzUsuń