Grudzień obfituje w najróżniejsze imprezy mające na celu budowanie świątecznego nastroju, dokonania zakupów prezentów i ozdób lub po prostu miłe spędzenie czasu. I o ile w poprzedni weekend kursowałam miedzy stoiskami znanych niemieckich imprez, o tyle ten ostatni stał pod hasłem lokalnych kiermaszów, na których wystawiałyśmy się jako KGW.
Przygotowania koła do wystawienia stoiska
O tym, że chcemy wziąć udział w przynajmniej dwóch kiermaszach świątecznych wiedziałyśmy od ubiegłego roku. Już pod koniec października zrobiłyśmy zakupy półfabrykatów i ozdób, natomiast w listopadzie spotykałyśmy się na wiejskiej świetlicy robiąc stroiki, świeczniki i wianki. Był to intensywny czas, spędzony w fajnym kobiecym towarzystwie. Potem pozostało zaplanować strategię sprzedaży, dyżury na stoisku i pieczenie ciasta.
Jarmark Sztuk Wszelakich w Świeradowie-Zdroju
Na pierwszy rzut poszedł jarmark w Świeradowie-Zdroju. Rok temu zrezygnowałyśmy z niego. Tym razem postanowiłyśmy spróbować. Nasze stoisko było barwne i ciekawe, ale mnogość wystawców z naprawdę świetnymi rzeczami oraz kiepskie zainteresowanie imprezą sprawiło, że nie byłyśmy do końca zadowolone. Może gdyby wydarzenie zaplanowano na popołudnie, gdy turyści zejdą z gór, byłoby lepiej. A może musimy pomyśleć nad lepszą ofertą i poprawą działań marketingowych.
Stoiska świeradowskich wystawców wyglądały naprawdę dobrze, sami spójrzcie.
Kiermasz świąteczny w Mirsku
Następnego dnia, w niedzielę, wystawiałyśmy się w Mirsku. Inaczej niż rok temu, gdy kiermasz zorganizowano przed ratuszem przy siarczystym mrozie, tym razem spotkaliśmy się w sali widowiskowej. Przyznam, że dopiero dzięki tej imprezie dowiedziałam się, że takie miejsce w Mirsku w ogóle istnieje! Początkowo nie byłyśmy zachwycone, bo osobno stawiałyśmy kawiarenkę, a osobno stoisko z ozdobami. Na szczęście było nas 5, więc kursowałyśmy między piętrami. I choć może nie miałyśmy oszałamiających obrotów, to byłyśmy bardziej zadowolone niż dzień wcześniej. Plusem imprez pod dachem jest ciepełko i wygoda, ale atmosfera trochę na tym cierpi.
Lubię czas, który spędzamy razem w kole i działamy wspólnie
na rzecz naszej małej społeczności.
Jarmarki świąteczne to zawsze magiczny czas. Nawet jeśli nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem, to atmosfera i wspólne chwile są bezcenne.
OdpowiedzUsuńTe wspólne chwile są najważniejsze, bo budują społeczność lokalną.
UsuńJak ja dawno nie byłam na takim jarmarku.
OdpowiedzUsuńFajna sprawa. Można się dowiedzieć, jakie są trendy w rękodziele.
UsuńCudownie, że zaangażowałyście się w lokalne kiermasze świąteczne.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego na Święta. Pozdrawiam