środa, 26 czerwca 2024

"Ucieczka Anny" recenzja

 


Kocham dojrzałych bohaterów! Jeśli w zapowiedziach pojawia się wzmianka, że postaci mają powyżej pięćdziesiąt lat to sięgam po książkę bez zastanowienia. Jasne, czasem autor przegina, bo będąc młodszym patrzy na starszych przez pryzmat swoich doświadczeń, a tych ma znacznie mniej od pięćdziesięciolatka, częściej ejdnak trafiam na perełki albo choć całkiem niezłe książki. Jak było z "Ucieczką Anny"? zapraszam na recenzję

Anna ma siedemdziesiąt lat i od bardzo dawna jest żoną Severina. On kocha ją tak samo od pięćdziesięciu lat. A ona? Ona pewnego dnia sprząta po obiedzie, a potem wychodzi, by nigdy nie wrócić. Dlaczego siedemdziesięciolatka ucieka z domu? Co kieruje tą starsza panią, ze postanawia postawić na głowie życie swoje, męża i dorosłego syna?

Odpowiedzi na te pytania poszukamy razem z Severinem, który potrzebował roku, by się otrząsnąć, a następnie wyrusza podróż. Szuka śladów żony. Odwiedza po  kolei miejsca, w których mieszkali, mieli wspólne wspomnienia lub o których marzyli. W każdym z nich pyta o Annę i dowiaduje się czegoś nowego o niej i o sobie. Tak naprawdę, nie znał swojej żony i jej pragnień. Podróż otwiera mu oczy.

Severin opowiada o swoich poszukiwaniach w pierwszej osobie, równolegle jednak poznajemy młodość Anny i losy członków jej rodziny i przyjaciół, ale tu narracja jest trzecioosobowa.

Niezwykła to powieść. Napisana przez mężczyznę, ale o feministycznej wymowie. Pokazuje nierówność w traktowaniu kobiet i mężczyzn w tradycyjnym włoskim społeczeństwie. Mężczyzna wybiera sobie żonę. Jest decyzyjny. Kobieta nie ma prawa głosu, nawet wtedy, gdy próbuje się buntować, zostaje stłamszona przez inne kobiety: matkę, siostrę, sąsiadki. Jedynym celem istnienia kobiety jest wyjść za mąż i dać mężowi syna. Dopiero rola matki sprawia, że kobieta dostaje pełnoprawne miejsce w społeczeństwie.

Narracja snuje się wolno, z rytmem wędrówki bohatera. Severin ma przecież ponad 70 lat, porusza się bez młodzieńczej werwy, czasem potrzebuje pomocy w niesieniu walizki. Jego nostalgiczne przemyślenia są niczym opowieść kogoś, kto waży każde słowo, wydobywa wspomnienia z szwankującej pamięci, czasem wplata dygresję, potem wraca do przerwanego wątku.

Ogromnym atutem tej niewielkiej rozmiarowo powieści jest język. Wyważony, chwilami poetycki, piękny. To doskonały tekst i aż trudno uwierzyć, ze autor debiutuje w roli pisarza.

 Recenzja powstała przy współpracy z portalem Duże Ka https://duzeka.pl/

 

5 komentarzy:

  1. Dziadek Andrzej27 czerwca 2024 13:42

    Takie nieśpieszne tempo podróży również i mnie odpowiada. Zwłaszcza wycieczki z grupą 60+. Jest czas aby wszystko dokładnie oglądać, podziwiać ale i cieszyć się odpoczynkiem i ciekawymi rozmowami. To przywilej wieku i doświadczenia jak sądzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, różnie to bywa z 60+. Nie ostatnio wykończyli bardziej niż dzieci szkolne.

      Usuń
  2. Ciekawie brzmi. Książka powinna mi się podobać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może mnie zaciekawić. Będę szukać tą książkę.

    OdpowiedzUsuń