Kocham dojrzałych bohaterów! Jeśli w zapowiedziach pojawia się wzmianka, że postaci mają powyżej pięćdziesiąt lat to sięgam po książkę bez zastanowienia. Jasne, czasem autor przegina, bo będąc młodszym patrzy na starszych przez pryzmat swoich doświadczeń, a tych ma znacznie mniej od pięćdziesięciolatka, częściej ejdnak trafiam na perełki albo choć całkiem niezłe książki. Jak było z "Ucieczką Anny"? zapraszam na recenzję
Anna ma siedemdziesiąt lat i od bardzo dawna jest żoną Severina.
On kocha ją tak samo od pięćdziesięciu lat. A ona? Ona pewnego dnia sprząta po
obiedzie, a potem wychodzi, by nigdy nie wrócić. Dlaczego siedemdziesięciolatka
ucieka z domu? Co kieruje tą starsza panią, ze postanawia postawić na głowie
życie swoje, męża i dorosłego syna?
Odpowiedzi na te pytania poszukamy razem z Severinem, który
potrzebował roku, by się otrząsnąć, a następnie wyrusza podróż. Szuka śladów
żony. Odwiedza po kolei miejsca, w
których mieszkali, mieli wspólne wspomnienia lub o których marzyli. W każdym z
nich pyta o Annę i dowiaduje się czegoś nowego o niej i o sobie. Tak naprawdę,
nie znał swojej żony i jej pragnień. Podróż otwiera mu oczy.
Severin opowiada o swoich poszukiwaniach w pierwszej osobie,
równolegle jednak poznajemy młodość Anny i losy członków jej rodziny i przyjaciół,
ale tu narracja jest trzecioosobowa.
Niezwykła to powieść. Napisana przez mężczyznę, ale o
feministycznej wymowie. Pokazuje nierówność w traktowaniu kobiet i mężczyzn w
tradycyjnym włoskim społeczeństwie. Mężczyzna wybiera sobie żonę. Jest
decyzyjny. Kobieta nie ma prawa głosu, nawet wtedy, gdy próbuje się buntować, zostaje
stłamszona przez inne kobiety: matkę, siostrę, sąsiadki. Jedynym celem
istnienia kobiety jest wyjść za mąż i dać mężowi syna. Dopiero rola matki
sprawia, że kobieta dostaje pełnoprawne miejsce w społeczeństwie.
Narracja snuje się wolno, z rytmem wędrówki bohatera.
Severin ma przecież ponad 70 lat, porusza się bez młodzieńczej werwy, czasem
potrzebuje pomocy w niesieniu walizki. Jego nostalgiczne przemyślenia są niczym
opowieść kogoś, kto waży każde słowo, wydobywa wspomnienia z szwankującej
pamięci, czasem wplata dygresję, potem wraca do przerwanego wątku.
Ogromnym atutem tej niewielkiej rozmiarowo powieści jest język. Wyważony, chwilami poetycki, piękny. To doskonały tekst i aż trudno uwierzyć, ze autor debiutuje w roli pisarza.
Takie nieśpieszne tempo podróży również i mnie odpowiada. Zwłaszcza wycieczki z grupą 60+. Jest czas aby wszystko dokładnie oglądać, podziwiać ale i cieszyć się odpoczynkiem i ciekawymi rozmowami. To przywilej wieku i doświadczenia jak sądzę.
OdpowiedzUsuńOj, różnie to bywa z 60+. Nie ostatnio wykończyli bardziej niż dzieci szkolne.
Usuńznakomita
OdpowiedzUsuńCiekawie brzmi. Książka powinna mi się podobać.
OdpowiedzUsuńMoże mnie zaciekawić. Będę szukać tą książkę.
OdpowiedzUsuń