wtorek, 2 lipca 2024

"Horyzont"- recenzja filmu


 Lubicie historie rodem z Dzikiego Zachodu? Myślę, że pokolenia wychowane na Karolu Mayu zawołają: TAK! Ale i wśród młodych znajdą się miłośnicy klasycznego Westernu. Te współczesne są o tyle ciekawe, że pokazują inne aspekty podboju Ameryki przez osadników z Europy i innych kontynentów.

„Horyzont”- nowy film Kevina Costnera


Przez wiele lat Kevin Costner należał do moich ulubionych aktorów, a  „Tańczącego z wilkami” oglądałam wielokrotnie. Gdy wiec zobaczyliśmy w kinie zwiastun filmu z Costnerem, wiedzieliśmy, że będziemy chcieli go zobaczyć, tym bardziej, że scenariusz i reżyseria też są dziełem tego twórcy.

Zaraz po premierze, która miała miejsce 28 czerwca, wybraliśmy się do kina w Jeleniej Górze.

"Horyzont. Amerykańska saga. Rozdział I "– zarys fabuły


Mamy połowę XIX w. sznury osadników ciągną przez amerykańską prerię w poszukiwaniu lepszego losu, swojego miejsca na ziemi, odrobiny szczęścia. Wiodą ich obietnice zapisane na plakatach  na drukowanych w tysiącach egzemplarzy, każdy ma nieco inne wyobrażenie o nowym życiu, ale nadzieje wszystkich są ogromne. Na drodze do marzeń stają przede wszystkim rdzenni mieszkańcy tych ziem, zwani Indianami oraz rzesze opryszków, którzy także zwietrzyli swoją szansę na zbogacenie się kosztem naiwnych osadników. W ciągu trzech godzin poznajemy losy kilku osadniczych grup oraz plemion, m.in. Apaczów zamieszkujących te tereny. Drogi jednych i drugich będą się przecinać, a spotkania niejednokrotnie będą krwawe. Film jednak nie epatuje okrucieństwem, napad Apaczów na osadnicza wioskę oglądamy w grze światłocienia, przez gałęzie i wysokie trawy. Owszem, jeśli ktoś ginie przebity strzałą lub kulą, to widzimy zalane krwią ubranie, ale sceny zdejmowania skalpów pozostają osłonięte elementami przyrody.

Bohaterowie "Horyzontu"

Miłośników Kevina Costnera muszę rozczarować, nie jest postacią pierwszoplanową, pojawia się dopiero gdzieś w połowie filmu, by uwikłać granego przez siebie bohatera Hayesa Ellisona w nie swoją wojnę i cudzą zemstę.

Bardzo ciekawie wypadają postaci kobiece, gdyż tak naprawdę to kobiety mają w tym filmie wiele do pokazania. Są zdeterminowane, twarde, trudne je złamać. Mimo śmierci bliskich, potrafią podnieść się i próbować od nowa budować swoje szczęście.

Nasza opinia

Film nakręcony jest z ogromnym rozmachem przypominającym stare dobre amerykańskie kino.  Z jednej strony oglądamy amerykańską przyrodę stanu Utah , z drugiej zbliżenia na ludzi, zwierzęta, detale. Mamy więc piękny wizualnie obraz, z doskonała muzyką nawiązującą do znanych szlagierów country. I choć trzy godziny to sporo, obejrzeliśmy film z zaciekawieniem i na pewno wybierzemy się na kolejne części, bo Costner zaplanował swoje dzieło na kilka części.

Recenzja powstała przy współpracy z dystrybutorem filmu w Polsce: Monolith Films

1 komentarz: