Nick Bradley choć nie jest Japończykiem, to doskonale czuje klimat tego egzotycznego dla nas kraju. Debiutancki"Kot w Tokio" mnie zauroczył, więc z przyjemnością sięgnęłam po kolejną powieść autora.
Cztery pory roku w Japonii
"Cztery pory roku w Japonii" jest wielowątkowym, niezwykle bogatym i wnikliwym obrazem współczesnej Japonii, gdzie postęp miesza się z tradycją, a konflikt pokoleń jest wybitnie ostry.
Po niezdanym egzaminie na medycynę rozczarowany sobą Kyo przenosi się do babci Ayako na prowincję. Musi sobie znaleźć miejsce w tradycyjnej japońskiej społeczności, która zdaje mu się nudną i zacofaną.
Babcia również musi odnaleźć się w nowej dla siebie roli i żadnemu z tej dwójki nie jest łatwo.
To jednak nie jedyni bohaterowie tej powieści. Ich losy poznajemy razem z młodą Amerykanką Flo, tłumaczką mieszkającą w Japonii. Dziewczyna zabiera z pociągu pozostawioną tam książkę "Dźwięki wody" i fabuła tak bardzo ją wciąga, że postanawia ją przetłumaczyć.
Mamy zatem do czynienia z powieścią szkatułkową. Flo czyta powieść "Dźwięki wody" , a bohaterowie tej powieści analizują z kolei haiku Matsuo Basho.
Powieść to prawdziwa literacka uczta, fabuła płynie wolno niczym życie na prowicji, wszystko wokół pachnie, posiada głębokie barwy, kształty i dźwięki.
I choć Japończycy jawią się Europejczykom jako ludzie skryci i powściągliwi, to w środku aż kipią od emocji. No i oczywiście nie mogło zabraknąć kota...🐈⬛
Polecam miłośnikom dobrej literatury.
Dzięuję Wydawnictwu Znak za egzemplarz recenzencki.
To musi być wyjątkowa lektura, zwłaszcza w kontekście japońskiej tradycji.
OdpowiedzUsuńTa szkatułkowa forma powieści naprawdę mnie intryguje. Będę szukać tej książki.
OdpowiedzUsuńDzięki za podzielenie się tą recenzją. Po "Kocie w Tokio" jestem naprawdę ciekawa tej powieści.
OdpowiedzUsuń