poniedziałek, 14 października 2024

Max Brooks "Dewolucja"

 


Lubicie horrory? Mnie zdarza się je czytać, oglądać niekoniecznie. Chociaż kilka dobrych, opartych o psychikę człowieka obejrzałam, w tym cudowną wizualnie "Osadę". A wspominam ją nie bez przyczyny. 


Pewnie zauważyliście,  że czasem lubię się bać w trakcie czytania,  to dlatego kocham prozę Jonathana Carrolla, ale nie jestem pewna, czy chciałabym oglądać filmy na motywach jego powieści. 

"Dewolucja" Maxa Brooksa to właśnie jeden z tych tekstów, które przeczytałam z wypiekami na twarzy, ale oglądać bym nie chciała.

Książka ma charakter dziennikarskiego śledztwa. W środku lasu znajduje się niewielka osada zamieszkała przez ludzi,  którzy uciekli od zgiełku miasta w dzicz ( tak w Osadzie był podobny motyw).

Nie są jednak odcięci od świata,  wręcz przeciwnie,  szybki Internet pozwala im pracować zdalnie,  zamawiać jedzenie,  robić zakupy,  wzywać fachowców od prądu, wody i wszystkiego, co mogłoby się popsuć. 

I nagle po erupcji wulkanu wieś zostaje odcięta od świata zewnętrznego, a potem dochodzi do zagłady małej społeczności. Jak do tego doszło? Kto lub co stoi za masakrą?



Trochę swiatła na tajemnicę rzuca dziennik jednej z mieszkanek.

To ona charakteryzuje mieszkańców, analizuje zmiany w ich zachowaniu. Pokazuje też jak zmienia się sama narratorka. 

Powieść trzyma w napięciu, pokazuje jak pod wplywem zagrożenia zmienia się ludzkie zachowanie i psychika. 

Ogromnym atutem jest także język. Bogate,  plastyczne opisy natury pozwalają wyobraźni zadziałać.  Podobnie jest z opisami emocji i stanów psychicznych. 

Polecam! 

Recenzja powstała przy współpracy z wydawnictwem Zysk i S-ka. 

https://sklep.zysk.com.pl/dewolucja-relacja-z-pierwszej-reki-o-masakrze-dokonanej-przez-sasquatche-nieopodal-gory-rainier.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz