Gierczyn jest maleńką wioską z trzystu mieszkańcami. Czasem muszę sobie to przypominać, bo nie przestaje mnie ta moja wieś zaskakiwać. Tak było i kilka tygodni temu, gdy zobaczyłam ogłoszenie na profilu mojej koleżanki. Ewa organizowała spotkanie autorskie debiutantce, która swoją powieść umiejscowiła w Gierczynie.
Monika Malita Bekier "Na nowych fundamentach"
Monika Malita Bekier spędzała wakacje w Gierczynie i tak
zachwyciła ją atmosfera panująca w Izerskiej Zagrodzie, że postanowiła umieścić
to miejsce w swojej powieści.
I tak narodziła się powieść „Na nowych fundamentach”
Książkę zaliczymy do literatury obyczajowej. Bohaterami są
młodzi ludzie, którzy spotykają się po kilku latach i muszą od nowa budować
relacje. Ich wcześniejsze doświadczenia są wyjątkowo trudne. Bohaterka została
niesamowicie skrzywdzona w szkole, przez lata nie potrafiła poradzić sobie z
traumą. Wyjechała z Gierczyna i miała nadzieję, że nigdy tu nie wróci. Los z
niej zakpił i przyjechała do rodzinnej wioski, by pomóc matce w prowadzeniu
gospodarstwa agroturystycznego.
Mnie, jako Gierczyniankę bardziej interesowało, jak pisarka
pokaże naszą wioseczkę. Niestety liczyłam na więcej opisów miejsc, a te
ograniczone są do zaledwie kilku epizodów.
Książka nie jest jednak zła, to całkiem niezłe czytadło, zwłaszcza gdy lubi się pogmatwane losy bohaterów oraz sceny erotyczne.
Wróćmy jednak do spotkania autorskiego.
Lubię takie wydarzenia, bo dają możliwość poznania autora z
prywatnej strony. Można tez nawiązać nowe znajomości i wymienić się poglądami.
Ze względu na kameralny charakter tego spotkania porozmawiałam z autorką oraz dwoma blogerkami
książkowymi. Wymieniłyśmy się swoimi odczuciami na temat Instagrama i TikToka, obgadałyśmy
trendy i ostatnie wydarzenia książkowe.
To był świetnie spędzony czas.
Od czasu do czasu zaglądam do tego typu książek.
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie byłam na takim spotkaniu.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, przeczytać powieść z akcją w swojej wsi jest miłą i zaskakującą niespodzianką. Wiele lat mieszkałem w Niemcach pod Lublinem, i co prawda trochę już lat minęło do zmiany adresu, ale na pewno z ciekawością sięgnąłbym po książkę z tą wsią w tle.
OdpowiedzUsuńPomysł spotkania autorskiego bardzo mi się spodobał. Bo i gdzież, jeśli nie w Gierczynie!?
Takie spotkania pokazują, jak literatura i natura się uzupełniają. Widać, że odbyło się w niezwykłej atmosferze.
OdpowiedzUsuń