Takiej pogody na święta to się chyba nikt nie spodziewał! Śnieg, słońce i zero wiatru. No ideał! W pierwszy dzień świąt zaraz po śniadaniu wzięłam psa i poszłam przed siebie. Chciałam po prostu iść przed siebie. A im dalej szłam, tym chciałam więcej.
Początkowo wędrowałam Modrzewiową, potem skręciłam na szlak ku Sępiej Górze, ale tu pojawili się ludzie, więc zamiast skręcić w którąkolwiek stronę… poszłam przecinką na wprost. A potem szłam lasem, młodnikiem, przecinką…
Nawet nie wiem, jak to się stało, że znalazłam się na skałkach powyżej Niedźwiedziej Skały. To tu napiłam się kawy z widokiem na Grzbiet Wysoki.
Skoro znalazłam się na drodze w kierunku Żelaznego Mostku, to nie pozostało już nic innego jak iść nad Płokę i Czarną Wodę.
I tak zamiast króciutkiego spaceru, wyszła cała wycieczka. I w sumie byłoby idealnie, gdyby nie fakt, że ludziom trudno zrozumieć, że na szlaku pies powinien iść na smyczy. Dwukrotnie musiałam prosić, by właściciele przytrzymali swoje czworonogi. Gringo zachowywał się całkiem grzecznie, ale nigdy nie można być pewnym, jak się zachowają dwa psy na tej samej drodze.
Do Domku pod Orzechem wróciłam w sam raz na późny obiad, na który mieliśmy pozostałości po wigilii.
Drugiego dnia świąt na spacer wybraliśmy się wspólnie. Ślubny też postanowił spalić kalorie. Biało być krótko, ale gdy już ruszyliśmy do lasu, to poszliśmy droga na Dwie Bramki, potem łąkami nad Przecznicki Potok i dalej do domu.
Dwa piękne aktywne świąteczne dni. Kocham mieszkać w górach.
A Domek pod Orzechem czeka powoli na zimowych gości.
Jej, kawa z takim widokiem to coś pięknego!
OdpowiedzUsuńŚwietne dwie wycieczki. W mojej Jeleniej G. nie było tak pięknie zimowo. Nie narzekam na spacer wystarczyła taka jesienna pogoda, ważne, że nie wiało. Wszystkiego dobrego w kolejnym ROKU.
OdpowiedzUsuńPozazdrościć mieszkania w górach. Słońce i śnieg! W takie dni okazuje się, że i zima jest ładna.
OdpowiedzUsuńŻyczę wielu takich dni w nowym roku.