Podobno chcieć, to móc. A nam w Gierczynie chce się coś robić, coś zmieniać. Nawet nie pamiętam, kto jesienią na zebraniu Koła Gospodyń Wiejskich rzucił hasłem: zróbmy kiermasz na mikołajki!
No to zrobiliśmy!
Pierwszy kiermasz świąteczny w Gierczynie
Od pomysłu do realizacji droga daleka i czasem wyboista. Końcówka roku nie sprzyja wzmożonemu wysiłkowi, a jednak im bliżej był termin kiermaszu, tym pomysłów było więcej. I gdy wszystko zostało ustalone... pogoda zrobiła się fatalna. W efekcie musieliśmy szybko zmieniać termin z piątku 6 grudnia na niedzielę 8.
Na skwerku przy wagoniku postawiliśmy namioty, straż pożarna rozpaliła dwa ogniska, sołtys włączył muzykę. Motowilki rozstawiły stoły.
Czuć było świąteczną magię. Gdy pojawili się pierwsi goście, odetchnęliśmy z ulgą. A potem zrobiło się tłoczno i gwarno. Piknikowo.
Ludzie najpierw wykupili sporą część stroików i innych ozdób. Potem pili grzane wino i kawę, piekli kiełbasę. Jedli ciasto i gofry.
Impreza trwała 3 godziny, a my zdążyliśmy już zaplanować przyszłoroczną.
Nic tak nie uskrzydla jak sukces.
W ramach imprezy zebraliśmy fundusze na działalność KGW w Gierczynie, a Motowilki zasiliły konto Domu Dziecka w Szklarskiej Porębie.
I wiecie co jest najlepsze?
To, że wioska, w której mieszka 300 ludzi potrafi tak działać!
Uwielbiam świąteczne kiermasze i jarmarki. :)
OdpowiedzUsuńWow, brawo! Piękna inicjatwa. Ja od ponad roku działam w KGW naszej wioski i powoli się rozwijamy.
OdpowiedzUsuńMy też dopiero się rozkręcamy, ale dobrze nam idzie.
Usuń