Kocham Bałtyk miłością niezmienną od zawsze. Od pierwszych wczasów, gdy byłam małą dziewczynką. Tym razem jednak wyjazd nad morze był tylko przy okazji, bo gdy już wyrwałam się „na urlop” to postanowiłam sobie zrobić objazdówkę po Wybrzeżu. Najpierw pociągiem Baltic Ekspress pojechałam do Gdańska.
Kaszuby zimową porą
Planując wyjazd, wiedziałam , że mogę trafić na śnieg, ale jego ilość mnie zaskoczyła i cieszyłam się, że nie mieliśmy jakiś wielkich planów, bo śnieg zweryfikował wszystko.
Ale od początku. Na Kaszubach w Skrzeszewie mieszka teraz rodzinka Piotra, mojego syna i to z nimi chciałam spędzić połowę swojego mini urlopu. Przez trzy dni podziwiałam zimowe pejzaże Kaszub: ośnieżone lasy, kurhany, ale też muzeum kaszubskie.
Gdańsk Oliwa i wizyta nad morzem
W sobotę pojechaliśmy do Gdańska Oliwy. Zabraliśmy sanki i spacerowaliśmy po parku oliwskim. Najwięcej czasu spędziliśmy na górce, gdzie było już sporo rodzin z dziećmi, dzięki czemu i Panna M. postanowiła zjeżdżać (wcześniej nie wyglądała na zadowolną ze śniegu) Potem odwiedziliśmy palmiarnię.
Przyjemnie było na chwilę posiedzieć w „tropikach” i popatrzeć na egzotyczne rośliny. Przy wyjściu z parku mieliśmy zabawne zdarzenie, bo trafiliśmy na ekipę TVP3 i udzieliliśmy mini wywiadu o urokach gdańskiej zimy.
Był też czas na małe co nieco w nowo otwartej kawiarni
Smykawka.
Smykawka
Kawiarnia wyróżnia się słodką instagramową ścianką, rewelacyjnym kącikiem zabaw dla dzieci oraz przede wszystkim pysznymi goframi na słodko i wytrawnie.
Wybrałyśmy z Agatką wersję wytrawną, Piotr postawił na słodkości, a Panna M wybrała lody ( bo tez jest moja wnuczka prawdziwym lodożercą) . Spędziliśmy w kawiarni sporo czasu, bo atmosfera sprzyjała rozmowom, a wnusia świetnie bawiła się w kąciku zabaw urządzonym jako leśny zakątek.
W planie na ten dzień było też wspólne morsowanie (tj. moje i Agaty). I udało się, choć była to szybka akcja, gdyż niesamowicie wiało.
Czas z najbliższymi jest najważniejszy
Niedzielę spędziliśmy w kaszubskim lesie. Było zjeżdżanie na sankach, jabłuszku i lepienie bałwana. Obejrzałam też zasypane śniegiem kurhany i menhiry.
Na obiad wybraliśmy się do małej wiejskiej pizzerni.
Ze względu na pogodę sporo czasu spędziłam bawiąc się z Panną M. w domu. Było rysowanie, zabawy lalkami i garnuszkami.
Panna M. zorganizowała nawet całą kawiarenkę, w której częstowała nas przygotowanymi wcześniej papierowymi donatami. Przyznam, że Panna M. zaskakiwała mnie swoimi kreatywnymi pomysłami.
To był naprawdę cudownie spędzony czas. Ale wiem, że
następnym razem chcę zobaczyć następne ciekawe miejsca. Może będzie mniej
śniegu?
Drugą część urlopu spędziłam w Trzebiatowie, ale o tym
następnym razem.
Kaszuby są piękne o każdej porze roku. Zimą jeszcze nie miałam okazji tam być.
OdpowiedzUsuń