środa, 26 lutego 2025

Wedrowanie po Górach Izerskich na nartach skitourowych

 


Zima odchodzi… Nie można powiedzieć, by wyła długa, śnieżna i zimna. Nie mniej spadło na tyle śniegu, że udało mi się kilka razy wybrać na biegówki i skiturę.

Skitoura w Górach Izerskich


Narciarstwo romantyczne, bo tak można nazwać narciarstwo skitourowe, rozwija się w niesamowitym tempie. Jeszcze kilka lat temu niewielu o nim w Polsce widziało, teraz organizowane są obozy i wyprawy na nartach skitourowych w Karkonoszach i Górach Izerskich. Ja jednak preferuję samotność w górach, więc tradycyjnie wędruję po najbliższej okolicy przypinając narty przy Domku pod Orzechem.

Nie inaczej zrobiłam, gdy pomaszerowałam sobie nad Płokę. To była przyjemna wędrówka i pokazała mi, że coraz lepiej radzę sobie na nartach.


Niestety druga wycieczka nie była już taka udana, bo moje ulubione trasy czyli Modrzewiowa Droga i niebieski szlak zostały odśnieżone przez pług i rozjechane ciężkim sprzętem.


Nie mogłam iść na biegówki, bo… moje stare narty rozkleiły się i czekaliśmy na klej do okleiny. Poprosiłam Ślubnego, by podrzucił mnie samochodem do Modrzewiowej Drogi i dopiero stamtąd ruszyłam na narciarską wycieczkę. Najkrótszą drogą dotarłam do Pięciu Dróg , a tam okazało się, że mogę iść tylko w jednym kierunku: na Tytoniową Ścieżkę. Tak też zrobiłam. Ach, jak było pięknie! Żadnych ludzkich śladów, cisza i piękna pogoda!


Obserwowałam tropy wilków, saren, dzików, lisów i jeleni. Podziwiałam ulotne piękno zimy. Przerwę zaplanowałam sobie u wylotu ścieżki i… nie pomyślałam, że czarna okleina nart nagrzeje się na tyle, że po założeniu nart stworzyły się na nie grudki lodu. Tam, gdzie powinnam zjeżdżać z ogromną prędkością, ledwo posuwałam się w dół.

 Z jednej strony było to nieźle doświadczenie, bo bałam się trochę tego zjazdu, z drugiej, chciałam jednak zjeżdżać szybciej. Po zjeździe nie skręciłam w kierunku Gierczyna, tylko sunęłam sobie w stronę Przecznicy, mając nadzieję, że tam nie będzie dróg rozjeżdżonych przez leśników. I prawie udało się zjechać. Prawie, bo w kilku miejscach śnieg zaczął topnieć i zdejmowałam narty, przechodziłam kilka metrów i zakładałam narty. Nie mniej wycieczka naprawdę mi się podobała. Znalazłam sobie nową trasę na narty skitourowe i na pewno w przyszłym sezonie powtórzę tę wycieczkę.


4 komentarze:

  1. Góry Izerskie mają w sobie coś magicznego, cisza, przestrzeń i piękne widoki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnie prawdziwie zimowe obrazy. Błękitny odcień śniegu jest śliczny. Czy dobrze zrozumiałem: śnieg kleił się do nart?

    OdpowiedzUsuń
  3. Izery są idealne dla tych, którzy lubią długie spacery bez tłumów. Zawsze chętnie tam wracam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam ten rejon, zwłaszcza poza sezonem, gdy jest tam spokojniej.

    OdpowiedzUsuń