Wydawać by się mogło, na swoim Kamienickim Grzbiecie znam już każdy zakamarek. Nic bardziej mylnego! Ostatnio dotarłam w miejsce, które od dawna chciałam odwiedzić, a nigdy nie trafiłam.
Początkowe prognozy pogody nie były najlepsze, sobotnie
przedpołudnie okazało się całkiem pogodne, a cienka pokrywa chmur nie
przeszkadzała w piknikowaniu i oglądaniu słońca. A było co oglądać. Całe
zjawisko uwieczniła Julka na filmie, który umieściła na swoim instagramowym
koncie.https://www.instagram.com/normalnie_kosmos
W czasie pikniku stwierdziliśmy, że nauka w takim wydaniu
może być fascynująca.
Wyobraźcie sobie lekcję przyrody, gdy dzieci biegają po łące
i samodzielnie zbierają rośliny, przygotowują preparaty, które potem obserwują pod
mikroskopem. Albo za pomocą specjalnych okularów obserwują słońce. Myślę, że
gdyby w polskich szkołach większy nacisk kładziono na praktykę, a nie teorię,
wszyscy by na tym zyskali.
Naszła mnie też refleksja, że w fajnych czasach żyjemy, gdy można i mikroskop i teleskop spakować do plecaka i przynieść na piknik.
To było niesamowicie
ciekawe przedpołudnie. Mała M. tylko chwilę spędziła na placu zabaw i dopiero
pod koniec potrzebowała dodatkowych bodźców w postaci wspólnego spaceru nad
wodę, czy turlania się na kocach.