poniedziałek, 7 kwietnia 2025

Rowerem nad Mrożynkę

 


Wydawać by się mogło, na swoim Kamienickim Grzbiecie znam już każdy zakamarek. Nic bardziej mylnego! Ostatnio dotarłam w miejsce, które od dawna chciałam odwiedzić, a nigdy nie trafiłam.

Żółty szlak wzdłuż Mrożynki

 


Jeśli spojrzycie na mapę turystyczną Gór Izerskich zobaczycie żółty szlak biegnący z Rozdroża Izerskiego do Rębiszowa. W przeszłości miał on bardzo różny przebieg, zmieniający się z różnych powodów. Część biegnie obecnie szutrowymi drogami leśnymi, a po dawnym przebiegu (mam mapę z 2013) pozostają tylko resztki farby na kamieniach w środku lasu (te na drzewach zniknęły już dawno razem z drzewami)


I o ile kawałkiem między Rozdrożem Izerskim a „Dwoma Mostkami” wędrowałam wielokrotnie i to kilkoma różnymi wariantami żółtego szlaku (drogą Bolesławiecką i asfaltem wokół Kamienicy, a potem w dół), to część od mostków do Rębiszowa była mi zupełnie nieznana. W ubiegłym roku przypadkiem natknęłam się na kawałek, gdy jechałam z Proszowej, co mocno mnie zaskoczyło, a potem zobaczyłam świeże znaki na drzewach w Przecznicy i pomyślałam, ze to najwyższy czas, by sprawdzić jak ten szlak wygląda.

Mrożynka na wiosnę


Na wycieczkę wybrałam się rowerem w najcieplejszy póki co dzień wiosny. Do Przecznicy pojechałam polnym duktem obok kapliczki. Potem w górę w kierunku Jelenich Skał. Skręt na żółty szlak prawie ominęłam. Na szczęście pamiętałam miejsce, gdzie zauważyłam szlak poprzednim razem i zjechałam na łąkę, bo szlak prowadzi łąką. Trzeba dobrze wytężyć wzrok, by znaleźć kolejne oznakowania i znaleźć się na wąskiej ścieżce schodzącej w dolinę potoku. Ścieżka była tak wąska, że chwilami zastanawiałam się, czy kierownica zmieści się między drzewkami.


Gdy tylko znalazłam się w dolinie, oniemiałam z zachwytu! Rzeka, słońce przebijające przez gałęzie, śpiew ptaków, plusk wody po kamieniach. No bajka!

Nawet nie próbowałam jechać dalej, tylko oparłam rower o przyczółek nieistniejącego niemieckiego mostu i wyjęłam termos z kawą. Chwilo trwaj!


Gdyby nie ciekawość, co jest dalej, zostałabym w tym miejscu do popołudnia.


Dalej było równie pięknie. Droga biegła raz lewym, raz prawym brzegiem Mrożynki, a wszystkie przeprawy były brodami, wiec aby cały czas być na szlaku trzeba było zdjąć buty i przedostać się na drugi brzeg.


Trasa jest wyjątkowo malownicza, po drodze mijamy kilka dawnym budowli hydrologicznych: resztki mostów, tamę antyrumoszową, próg wodny.  Chwilami wędruje się lasem, chwilami porębą powstałą po wycince drzew pod linię wysokiego napięcia, chwilami łąką.


Z lasu wychodzi się tak, gdzie Mrożynka przecina drogę na Jelenią Górę i niestety, dalej do Rębiszowa prowadzi już poboczem tej ruchliwej dosyć trasy.

A ja wprost nie mogę uwierzyć, ze ten fragment, który najmniej zmieniano w przeszłości, poznałam dopiero teraz.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz